| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Dziwi mnie, że wiceprezes Cracovii ds. sportowych nie reaguje, gdy trener odstawia od składu najlepszego – do niedawna – piłkarza drużyny i twierdzi, że ten nie jest w stanie już mu pomóc. Dziwi mnie tym bardziej, że Cracovię będzie to kosztowało okrągłą sumkę. Sprawdziłem też, co Maciej Żurawski (ten z Wisły Kraków) myśli o Macieju Żurawskim (tym z Pogoni Szczecin).
Jeszcze jedno w tej sprawie nie daje mi spokoju. W listopadzie Janusz Gol skończy 35 lat. Jesienią grał świetnie, ale ta wiosna – także luty i marzec – nie były dla niego zbyt udane. W 2020 grał znacznie słabiej niż w 2019. Probierz też to zauważył. Nie dało się tego przeoczyć, bo wraz z Golem, znacznie słabiej grała cała drużyna. Osoba Gola miała wielki wpływ na zespół. Gdy grał dobrze, Cracovia potrafiła być groźna dla każdego w lidze i autentycznie bić się o mistrzostwo Polski. Gdy zawodził, cała drużyna szła o poziom, nie, o dwa poziomy w dół.
Może więc w Cracovii uznano, że Gol jest już za stary, by płacić mu taki kontrakt? Nie, to niemożliwe. Przecież w październiku zeszłego roku, a więc nie tak dawno, otrzymał nową, dwuletnią umowę. W 2022, gdy ten kontrakt wygaśnie, Gol będzie szykował się do 37. urodzin. W październiku zeszłego roku nikomu w Cracovii to nie przeszkadzało. Nie może więc przeszkadzać i teraz.
Podczas meczu Cracovii z Jagiellonią kibice kilkukrotnie skandowali nazwisko Janusza Gola. Ma Probierz pecha, bo gdyby wygrał to spotkanie, o Golu byłoby łatwiej zapomnieć. Po wznowieniu rozgrywek Pasy punktują dramatycznie słabo. W trakcie tych pięciu kolejek mniej punktów zdobyły tylko Wisła Płock i ŁKS Łódź.
– Na chłopaku ciąży więc wyjątkowa presja, bo tu chodzi o renomę, którą budowałeś latami.
– No tak, musi zadbać o to, by to nazwisko ciągle było na górnej półce. Ze względu na zbieżność imienia i nazwiska bardzo mu kibicuję. A to wszystko byłoby jeszcze bardziej znaczące, gdy grał na tej samej pozycji, co ja. Wtedy mógłbym się jeszcze powymądrzać na temat jego gry w ataku. Generalnie jest to bardzo fajna sytuacja.
– Może warto iść w tym kierunku? Nowy Tomasz Frankowski? Kamil Kosowski? A może i Grzegorz Lato czy Włodzimierz Lubański?
– To czysty zbieg okoliczności, ale jakby tacy zawodnicy pojawili się znów na boiskach pewnie wielu z nas miałoby banana na twarzy. Najważniejsze, by ci wszyscy chłopcy nabierali doświadczenia, wchodzili na kolejny poziom i cieszyli się z tego, co robią.